burberry

administrator

wszystko w kretkę?

antoinette

przyszła tu, bo jej noelle nagadała, że mają ładne torebki. xd

sophie

ona tam była i też gapiła się na torebki. ale żadne jej się nie podobały , większość takich wielkich była których ona nie znosiła. ;c

antoinette

i znały się? musiały! nawet na zakupach były same, jednakowo wpatrywały się tępo w owe torby. - ta jest niczym walizka. - mruknęła antocha. ;c

sophie

-a ta wygląda jak siatka z hipermarketu. -powiedziała o zielonej torbie .
-choć kolor ma ładny . -spojrzała na inną koloru 'wściekły róż '....
-ey, brzydkie torby tu mają -powiedziała oburzona bo myślała że poprawi sobie humor nowym zakupem .

antoinette

podrapała się za uchem. - cholera, a podobno w nyc są takie boskie rzeczy. - przewróciła oczami i zagryzła wargę, kiedy jakiś stary facet dotknął dłonią jej tyłka! ;ccccccccccc

sophie

zboczyl !!
-buty mają fajne-powiedziała, wczoraj była w kilku sklepach i wyczerpała limit na jednej z kart ojca.

antoinette

karty ojca antochy nie mają limitów! xdddddddddd
-gdzie majo fajne buty! - jęknęła. bo ona miała schize na buty. uwielbiała wszystkie. i miała ich... no, dużo. xd

sophie

pomyślała przez chwilę.
-ee, nie pamiętam -powiedziała i spojrzała na ulicę.
-gdzieś niedaleko z tond pamiętam ten bar !-wskazała palcem na wprost.

antoinette

zmarszczyła czoło. - jak niedaleko! chcę zobaczyć buty. - aż nawet tupnęła nogą, a ten pan co ją za tyłek złapał oblizał wargi. ;cccccc napalony jakiś, pewnie.

sophie

-za rogiem.-powiedziała i odłożyła torebkę którą trzymała przez jakiś czas. spojrzała na faceta tego napalonego.
-ey, ten facet się ślini na twój widok.-szepnęła.

antoinette

-wiem, dlatego idziemy stąd. - skrzywiła się i poleciały do tego sklepiku, o którym wiesz tylko ty! dlatego zaczynasz, cnie.